W pewnym buddyjskim klasztorze położonym wysoko w górach, Mistrz nauczał swoich uczniów.
- Widzicie życie jest jak jaskinia.
- Jaskinia? - zdziwił się jeden z nowicjuszy.
Mistrz uśmiechnął się i wziął swój flet. Pomachał dając tym samym znać, by podążyli za nim. Udali się do jaskini w pobliżu klasztoru. Mistrz stanął tuż przed wejściem. Po czym zaczął warczeć jak wilk odgłos ten odbił się echem po jaskini. Uczniowie odnieśli wrażenie jakby jaskinia była pełna wilków warczących na nich. Mistrz przestał. Wyciągnął swój flet i zaczął grać. Melodia ta była jedną z piękniejszych jakie słyszeli. Dźwięk ten odbił się echem tworząc piękną harmonię. Mistrz wstał i powiedział:
- Co widzicie? - Jaskinia była niesamowicie ciemna.
- Ledwo czubek własnego nosa Mistrzu! - odpowiedział jeden z nowicjuszy.
- A więc ruszcie się po drewno na opał - Tak też zrobili. Zajęło im to sporo czasu a pod sam koniec byli niesamowicie wyczerpani. W końcu jednak ogień zapłonął. Jaskinia była pokryta stalaktytami i stalagmitami. Sprawiały one niesamowite wrażenie. Były po prostu piękne.
- Co teraz widzicie? - zapytał po raz kolejny.
- Piękną jaskinie Mistrzu.
- A więc teraz słuchajcie. Życie jest jak jaskinia. Jeśli będziecie na nią warczeć ona będzie warczeć na was o wiele głośniej. Jeśli jednak będziecie grać dla niej na flecie, ono będzie grać dla was niczym orkiestra. Życie może wydawać się mroczne i niebezpieczne. Jednak jeśli poświęcimy trochę czasu i wysiłku by rozpalić ogień będziecie mogli dostrzec w nim piękno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz