Nie można nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że Hamlet Wiliama Szekspira jest wybitnym traktatem filozoficznym, okrojonym z kłamstw i obłudy. Główny bohater, zastanawiając się nad życiem oraz śmiercią, wykazuje się ogromną szczerością, a jego monologi nabierają autentyczności. Hamlet traktuje filozofię jako naukę podstawową, dotyczącą każdego – nawet najmniejszego – aspektu życia. To właśnie na niej jest wykreowany cały otaczający go świat.
W monologu o sensie ludzkiej egzystencji można dostrzec wpływ egzystencjalizmu, kierunku filozoficznego, którego przedmiotem badań są losy indywidualnej jednostki, wolnej i odpowiedzialnej. Człowiek, jako jedyny ze wszystkich bytów, ma wpływ na to, kim jest i poprzez dokonywanie niezależnych wyborów wyraża swoją wolność. Ta wolność jest atrybutem człowieczeństwa, a ludzie są na nią skazani. Istnienie jest zawieszone między przeszłością a przyszłością, dlatego towarzyszy mu poczucie przemijalności, braku oraz niespełnienia.
Drugim problemem tej filozofii jest pesymizm. Według Paula Sartre’a nicość nie jest warunkiem koniecznym, by coś nazwać pesymizmem. Nicość to przeciwieństwo bytu, jego przedmioty są nieruchome, nie zmieniają się, a człowiek jest nicością, gdyż stanowi ciągły projekt siebie, jest ciągłym stawaniem się, a to założenie nie jest pesymistyczne.
Wróćmy jednak do zagubionego Hamleta. To postać, która dopiero odkrywa, jak skomplikowany jest świat i gdzie w nim jest miejsce dla człowieka. Poszukuje odpowiedzi, które warto znać, gdyż stanowią one podstawę życia. Odszukajmy je razem z nim.
Gdyby odczytać słowa duńskiego księcia dosłownie, można znaleźć z nich duże pokłady sceptycyzmu oraz pesymizmu. Rozważania nad popełnieniem samobójstwa argumentuje bezsensem życia na świecie, które nie spełnia – zbyt wygórowanych – wymagań bohatera. Jednak zagłębiając się dalej, zauważymy, że według Hamleta śmierć jest zbyt prostym sposobem na uniknięcie przyziemnych cierpień. Od zamachu na swe życie powstrzymuje go także niewiedza – nie jest pewny, co czeka go po śmierci. Byt pozagrobowy zostaje tu określony jako obcy kraj, który może się okazać o wiele gorszy od obecnego. Z drugiej strony można uznać ten monolog za rozmyślania na temat czynnego uczestnictwa w życiu społecznym a wycofania się w cień. Być oznacza dla niego walczyć z zepsuciem duńskiego dworu, natomiast nie być – podporządkowanie i obojętność wobec panującej na nim sytuacji.
Pomyślmy – czy czasem sami nie jesteśmy Hamletami? Na każdego z nas przychodzi taki moment w życiu, gdy stajemy na rozstaju i możemy wybrać tylko jedną ścieżkę. Ta decyzja zależy tylko od nas samych, tutaj nikt i nic nie jest w stanie nam pomóc ani popchnąć w którąś stronę. Czy powinniśmy iść za ciosem czy odpuszczać? Jakie decyzje są prawidłowe?
Jedno jest pewne – na pytanie być albo nie być? nie wszyscy odpowiemy tak samo. Podsumowując wszelkie za i przeciw, możemy zauważyć, że dla kogoś podjęcie ryzyka będzie o wiele bardziej opłacalne niż zostawienie spraw takimi, jakimi one są. Czy każdy z nas może teraz wstać i powiedzieć: tak, jestem gotowy to zrobić, nie patrząc na przeciwności losu? Nie. Nasze być zależy od ukształtowania charakteru i kręgosłupa moralnego, od doświadczeń, które przeżyliśmy i przezwyciężyliśmy.
Błądzimy – nie jest to wcale złe. Nie jesteśmy pewni samych siebie – również. Hamlet zastanawiał się nad samobójstwem, gdyż nie umiał poradzić sobie z tym, co spadło mu na głowę. Ale wszyscy czasami czujemy się przytłoczeni i jedyne, o czym jesteśmy w stanie myśleć, to ucieczka. Lecz nie powinniśmy się poddawać, tylko powstać – jak Hamlet. Bo jeśli zauważymy w nim samych siebie, będzie nam łatwiej z myślą, że nie tylko my stajemy przed ciężkimi wyborami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz